06 cze

Sprzedaż samochodu na aukcji 10 razy droższa!

Należący do grupy Allegro aukcyjny portal motoryzacyjny OtoMoto.pl podniesie ceny za wystawianie na nim samochodów do sprzedaży.
Jego przedstawiciele tłumaczą to dopasowaniem się do realnych kosztów usługi i dobrem klientów. W poniższym artykule przyjrzymy się nieco bliżej temu problemowi.

Dziś OtoMoto.pl daje jeszcze do niedawna nieznaną możliwość jednoczesnego wystawienia swojej oferty w serwisie Allegro.pl oraz OLX.pl.
Niewątpliwie znacząco zwiększa to jej zasięg, choć cena za taką promocję od dłuższego czasu nie ulegała zmianie. Dopiero teraz postanowiono te ceny podnieść i to aż o 1000%. Nie dotyczy to jednak ogłoszeń wyróżnionych.

O ile dla detalicznych sprzedających będzie to zmiana rzędu 8,00 zł, a więc niemal niezauważalna przy wartości pojazdu, to inne zdanie na ten temat mają dealerzy samochodowi. Trudno się temu dziwić, gdyż dotychczas za wystawienia w przedziale 101-350 płacili oni administratorowi portalu 430,50 zł brutto. Była to zdecydowanie najtańsza forma reklamy sprzedawanego pojazdu. Teraz za dużo węższy przedział aukcji (131-150) zapłacą aż 1845 zł brutto.

Właściciele OtoMoto.pl stawiają sprawę jasno. Ich zdaniem rozwój portalu dał sprzedającym na nim osobom dużo większe możliwości, a co za tym idzie – wzrosły koszty korzystania z takich rozwiązań. Nie należy się dziwić,
że pomiot prowadzący działalność komercyjną musi zarabiać, aby dalej istnieć. Dodatkowo ma to przynieść ochronę kupujących, którzy często trafiali na atrakcyjne oferty, oznaczające w rzeczywistości sprowadzanie samochodu z Niemiec. Przy tak wysokich opłatach aukcyjnych żaden dealer nie będzie próbował naciągać klientów – zwrot będzie po prostu nieopłacalny.

Uczciwi sprzedawcy nie mają jednak powodów do radości, bo i tak zapłacą przecież więcej. Co gorsza – wybór innego portalu aukcyjnego jest praktycznie niemożliwy. Wszystko dlatego, że niegdyś trzy odrębne serwisy – Allegro, OtoMoto.pl oraz OLX.pl – teraz stanowią integralną całość. Dodatkowo dominują one na rynku w tym sektorze usług. Wniosek wydaje się zatem prosty – gdzie indziej można sprzedawać taniej, ale zarobi się tam dużo mniej.

Poza grupą Allegro i jej przychodami na podniesieniu cen aukcji stracą najprawdopodobniej wszyscy inni. Dealerzy nieuczciwi – bo oferowanie sprowadzania aut zza granicy będzie za drogie, uczciwi dealerzy, bo też zapłacą więcej, w końcu również sami kupujący. Samochody w polskim Internecie staną się na pewno droższe, ponieważ żaden dealer nie podaruje sobie strat liczonych w tysiącach złotych. Nie będzie też doliczał indywidualnie kilku złotych do każdego samochodu, ale podzieli między wszystkie pojazdy całość swojej straty – wynikającej także z odnawiania aukcji niesprzedających się pojazdów.

Kierowanie się chęcią zysku – nawet jeśli poniekąd słuszne – w połączeniu
z wykorzystaniem pozycji faktycznego monopolisty na rynku motoryzacyjnych aukcji internetowych może zapoczątkować rewolucję. Rewolucję, w której sprzedający i kupujący odwrócą się od tych portali, a dadzą szansę innym lub znajdą nowy, opłacalny sposób dokonywania transakcji.