Płaca minimalna mocno w górę
Obecnie płaca minimalna wynosi 2250,00 zł brutto. Od 1 stycznia 2020 roku zgodnie ze słowami premiera Mateusza Morawieckiego ma ona wynieść 2600,00 zł brutto. W kolejnych latach podwyżki będą jeszcze bardziej widoczne.
Płaca minimalna rośnie regularnie
Nie jest tajemnicą, że płaca minimalna rośnie z roku na rok, jednak dość nieznacznie – o kwoty rzędu 100-150,00 złotych. Już jakiś czas temu nieco inne były prognozy na rok 2020 – kiedy to płaca minimalna miała wynieść 2450,00 złotych brutto.
Ambitne plany
Jak przekazał jednak ostatnio premier Mateusz Morawiecki, od 1 stycznia 2020 roku płaca minimalna powinna nawet wynieść więcej, bo aż 2600,00 złotych brutto. Pracowników bez wątpienia napawa to optymizmem, ale pracodawców już niekoniecznie.
Tym bardziej, że założenia rządu co do rosnącej płacy minimalnej są bardzo ambitne. Już na koniec 2020 roku płaca ta miałaby osiągnąć pułap 3000,00 złotych brutto, aby stopniowo zwiększać się do kwoty 4000,00 złotych brutto na koniec rok 2023.
Projekt zakłada, że płaca minimalna wzrastać będzie w tempie 12% rocznie, co jest wyraźną różnicą od wzrostu płacy średniej, czyli 7% w skali roku. Co istotne, może to nawet przewyższyć zrealizowany w tym roku postulat związków zawodowych, które chciałby, by płaca minimalna wynosiła 50% płacy średniej.
Każdy medal ma dwie strony
Należy jednak liczyć się z tym, że wzrost płacy, choć korzystny dla pracowników (a obecnie tych zatrudnionych na umowę o pracę z płacą minimalną jest niemal 1,5 miliona), będzie miał swoje konsekwencje także w odniesieniu do pracodawców i do państwa. Co więcej, korzyści dla pracowników również mogą być jedynie pozorne – bo przedsiębiorcy chcąc zarobić na wynagrodzenia z całą pewnością podniosą ceny.
W najprostszej opcji trzeba przygotować się na wzrost płacy podstawowej i płacy średniej w tym samym tempie – 12% rocznie. Wówczas płaca minimalna nadal będzie stanowiła 50% płacy średniej. Jeśli jednak płaca średnia nadal będzie rosła swoim obecnym tempem (7%), to w 2023 roku płaca bazowa wyniesie aż 57,5% płacy średniej.
Wysoce prawdopodobne, że sytuacja rozwinie się czerpiąc z obu opcji, dokładając do tego wspomniany wzrost cen, idący w parze z większymi wpływami budżetowymi z podatków i składek ubezpieczeniowych.
Opracował: Patryk Szulc
Źródło: http://infor.pl