29 cze

Jeśli będą korki, na A1 podniosą szlabany

Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa (MIB)podjęło bardzo ważną, ale i kontrowersyjną decyzję. Jeśli w okresie wakacyjnym autostrada A1 kolejny raz będzie zakorkowana, szlabany zostaną podniesione. Tym samym powstanie możliwość przejazdu tą trasą bez wysokich opłat.

A1 pozwala nam dojechać nad morze. Niestety nie zawsze, o czym wielu kierowców przekonało się w ostatni długi weekend – stojąc w korkach. Tymczasem zaczyna się sezon wakacyjny, a więc problem prawdopodobnie jeszcze się nasili.

O ile zarządcą problematycznego odcinka autostrady jest podmiot prywatny GTC i to on pobiera od Skarbu Państwa opłaty za dostępność trasy, to ustalanie wysokości stawek leży już po stronie resortu infrastruktury. A ten zdecydował – w te wakacje szlabany na A1 znów zostaną podniesione!

W wakacyjne weekendy, bo wtedy ruch jest zdecydowanie największy, opłaty będą zawieszane na pół godziny. Warunkiem jest, by średni czas oczekiwania w punktach poboru umieszczonych w Nowej Wsi bądź Rusocinie przekroczył 45 minut. W skrajnych przypadkach zawieszenie opłat potrwa nawet 45 minut. Przez wakacje stawki opłat zostaną zaokrąglone do pełnych złotówek – z 29,90 zł do 30,00 zł. Ma to na celu ułatwienie rozliczeń, a co za tym idzie – rozładowanie kolejek.

Problem zakorkowanej autostrady A1 i konieczności podniesienia szlabanów wraca do nas co roku niczym boomerang. Takie decyzje MIB są kosztowne, ale konieczne. Pierwszy raz na tak kontrowersyjny krok zdecydował się w 2014 roku premier Donald Tusk. Bramki otworzono wtedy w sierpniowe weekendy. W roku 2015 podobnie postąpiła premier Ewa Kopacz – tym razem szlabany były w górze przez wszystkie weekendy wakacji. Skarb Państwa stracił na tym ogromną sumę 70 milionów złotych.

Rząd kierowany przez Beatę Szydło chciał definitywnie załatwić sprawę korków na autostradzie i otwartych bramek. Obietnice – obietnicami, opcja polityczna – opcją polityczną, ale jak widać to nie pomogło. W ubiegłe wakacje szlabany na trasie nad morze podnoszono łącznie 15 razy, zwykle na pół godziny. Na odcinkach autostrad A2 oraz A4 pod zarządem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) stało się tak cztery razy. Koszt takich operacji dla budżetu państwa wyniósł 15 milionów złotych. Przypuszczalnie w tym roku na A2 i A4 będzie podobnie.

Możliwość otwierania bramek GDDKiA ma od 2015 roku dzięki lipcowemu rozporządzeniu ministra infrastruktury. Zdaniem specjalistów konieczność wprowadzenia takiego rozwiązania potwierdza tylko nieudolność władz, niezależnie od ich opcji politycznej. Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie opłat w systemie elektronicznym. Gdyby od początku brano pod uwagę tę opcję, system poboru opłat mógłby działać powszechnie i sprawnie już od dwóch lat.

Źródło informacji: Gazeta Prawna