Czy czeka nas rewolucja w egzekwowaniu mandatów z fotoradarów?
Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało możliwe zmiany w systemie egzekucji mandatów z fotoradarów stacjonarnych, które mogą wprowadzić spore zamieszanie na polskich drogach. Propozycje zakładają odwrócenie ciężaru dowodu w przypadku wykroczeń zarejestrowanych przez te urządzenia. Właściciel pojazdu będzie musiał wykazać, że to nie on prowadził auto w momencie złamania przepisów. Czy takie rozwiązania przyniosą większą skuteczność, czy może jeszcze więcej kontrowersji?
Odwrócenie ciężaru dowodu – jak ma działać?
Obecnie odpowiedzialność za wykroczenia drogowe zarejestrowane przez fotoradary spoczywa na organach państwowych, które muszą udowodnić, kto kierował pojazdem. Jednak Ministerstwo Infrastruktury chce odwrócić tę zasadę. Jeśli propozycja wejdzie w życie, właściciel pojazdu będzie zmuszony wskazać osobę, która prowadziła auto w momencie wykroczenia. W przeciwnym razie sam zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Ministerstwo przekonuje, że taki model funkcjonuje już w wielu krajach Europy Zachodniej, m.in. we Francji, Austrii czy Holandii, gdzie stosuje się go z powodzeniem. Resort liczy, że zmiana zwiększy ściągalność mandatów, która obecnie wynosi jedynie 50%.
Co z samorządami? Czy wrócą do zarządzania fotoradarami?
Obecnie obsługą fotoradarów zajmuje się wyłącznie Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) za pośrednictwem Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD). W przeszłości urządzenia te były pod zarządem straży miejskich, ale po licznych nadużyciach, których skalę ujawniła Najwyższa Izba Kontroli (NIK), odebrano im te kompetencje w 2016 roku.
Samorządy jednak nie ustają w staraniach o odzyskanie możliwości instalacji i obsługi fotoradarów. Propozycje przedstawione podczas obrad w Ministerstwie Infrastruktury zakładają, że samorządy mogłyby instalować wyłącznie stacjonarne fotoradary w miejscach uzgodnionych z GITD i policją. Środki uzyskane z mandatów miałyby finansować utrzymanie i rozbudowę systemu oraz trafiać do specjalnego funduszu poprawy bezpieczeństwa drogowego.
Jednak Ministerstwo Infrastruktury nie jest przychylne oddaniu pełnej kontroli nad fotoradarami samorządom. Resort opowiada się za utrzymaniem centralizacji systemu w ramach GITD, wskazując na potrzebę jednolitego nadzoru i egzekucji.
Dlaczego potrzebujemy więcej fotoradarów?
Samorządy od lat wskazują na potrzebę rozbudowy systemu automatycznego pomiaru prędkości. W samej Warszawie istnieje konieczność montażu co najmniej 40 nowych urządzeń, zwłaszcza na mostach, w tunelach oraz w miejscach, gdzie dochodzi do nielegalnych wyścigów. Statystyki pokazują, że tam, gdzie funkcjonują fotoradary, liczba wypadków i przekroczeń prędkości spada nawet o 30%.
Problemem jest jednak nie tylko finansowanie, ale również przepustowość systemu. GITD przyznaje, że z powodu ograniczeń kadrowych i technologicznych nie jest w stanie obsłużyć wszystkich naruszeń rejestrowanych przez fotoradary.
Czy nowy system będzie skuteczniejszy?
Odwrócenie ciężaru dowodu ma swoje zalety, ale budzi też wiele kontrowersji. Z jednej strony może to zwiększyć ściągalność mandatów, zmniejszyć liczbę wykroczeń i podnieść poziom bezpieczeństwa na drogach. Z drugiej strony, krytycy obawiają się, że nowe przepisy mogą naruszać prawa właścicieli pojazdów, zmuszając ich do „donoszenia” na osoby, którym użyczają auta.
Zdaniem ekspertów, kluczowym elementem skuteczności systemu jest nieuchronność kary, a nie jej wysokość. W tym kontekście zaproponowany model może być bardziej efektywny, jeśli właściciel pojazdu będzie miał możliwość łatwego wykazania, komu powierzył auto.
Podsumowanie
Zmiany w systemie egzekucji mandatów z fotoradarów to krok w kierunku większej skuteczności i poprawy bezpieczeństwa na drogach. Odwrócenie ciężaru dowodu oraz większa automatyzacja pomiarów prędkości to rozwiązania, które mogą pomóc w ograniczeniu liczby wypadków i przekroczeń prędkości.
Jednak wdrożenie tych zmian wymaga odpowiedniego wyważenia interesów kierowców, samorządów i organów państwowych. Ostateczny kształt przepisów poznamy w nadchodzących miesiącach, a ich skuteczność zweryfikuje praktyka. Już teraz warto jednak przygotować się na możliwe konsekwencje dla właścicieli pojazdów i samorządów.